Kolberg tak wyjaśnia pochodzenie nazwy tej wsi:
„W pobliżu są kopce zwane szwedzkiemi. W czasie ich napadu, taki miał być głód w Konojadzie, że Szwedzi końskie mięso jeść musieli, i stąd miała powstać wsi tej nazwa. Wszakże starszą ona znacznie jest od epoki tego napadu; podanie więc owo odnosiłby się jedynie mogło do dawniejszej jakiej wojny. Pełno jest kopców nad rzeczką Mogilnicą czyli Pruth (bród), które już i na wybrzeżach Obry ciągną się ku małym i wielkim Łęgom (v. Łękom)” (t. 10, s. 19-20)
Opisał też zwyczaje związane z Popielcem:
„W Popielec muszą się nowe, tegoroczne mężatki wykupywać starszym mężatkom, które po nich przyjeżdżają taczką o jednym kółku, gonią je, łapią, pakują na owe taczki i wiozą przed gościniec (karczmę). Tu winny się one wkupić w ich towarzystwo wódką lub winnem (winem), fundowanem tamże. Bywają wtedy i tańce, lubo bez chłopów”. (t. 10, s. 62)
A tak ubierali się mieszkańcy Konojad:
„Mężczyźni: koszula wstęgą spięta; - spodnie w buty wpuszczone; - kamizela suta często z płótna; - kapelusz. Zimą: czapka siwa z barankiem; - sukmana dość długa; kożuch z białych owiec (z czarnemi wyłogami) wyszywany bawełną zieloną i czerwoną. (Dziś często: westka lub jaka). Chłopi silnie obładowani, często latem i zimą chodzą z otwartą szyją i piersią.
Kobiety noszą od święta spódnik suty i dość krótki; - fartuch; - koszulę białą cienką i wyszywaną (rękawy i część górna koszuli z cieńszego płótna albo perkalu); - na niej kaftan czyli kabat, lub gors albo fryzik; - korale na szyji. Tak mężatki jak i dziewczęta mają kapki z wstęgami lub bez nich, na które wiążą chustki; a rzadko która chodzi z gołemi włosami. Mężatki kładą w święto lity czepek; dziewczęta capoczkę v. kapkę (z pod chustki wiązanej na to, widać jednak denko i szlarkę czepka lub kapki); - sznurówkę wełnianą lub materialną szamerowaną zielonemi albo czerwonemi wstążkami. Włosy ucinają krótko tak mężatki jak i panny . Dawniej nosiły kobiety białe kaftany (kabaty) i czerwone pończochy”. (t. 10, s. 88-89)
Zanotował też zawołania na zwierzęta:
„W polu orząc wołają na konie (w Konojadzie):odsib i ksobie, na woły zaś skróconym sposobem: odś i ksób. Na krowy, żeby je spędzić w gromadkę lub rozprowadzić skotarze wołają: ho, ho; do krowy: bestra, nawróć się! – czarna idź naprzód! i t. p”. (t. 10, s. 52)
A tak opisał zwyczaje związane z tzw. Pępkiem:
„Po każdym sprzęcie jakiegokolwiek bądź zboża (czy to żyta, czy jęczmienia, owsa, tatarki i t. d.) przynosi przodownica lub przodownik czy przednik (jeźli na kosy sprzątali) do dworu tak zwany Pępek z tego zboża, którego sprzęt właśnie ukończyli. Pępek ten jest to bukiet z ostatniej garści tego zboża uwity z kilku polowemi kwiatkami (miotełka, dzwonki, gierek, jaskier, kluczyki i t. d.), którego trzonek słomy jest rozdzielony u dołu na 3 części w kształcie trójnoga, aby mógł być postawiony na stole, - za co dawca otrzymuje małe wynagrodzenie w pieniądzach.
Po całkowitym dopiero sprzęcie, przynoszą do dworu dwa wieńce; jeden z nich przynosi przodownik, drugi przodownica. Idąc, trzymają je na głowie jedną ręką, obracając się w kółko przy odgłosie muzyki z dudów i skrzypiec złożonej, i oba te wieńce, zdjąwszy je z głowy przed gankiem domu, wkładają panu i pani na głowę (…), gdy inni (…) rozdzielają przytem wszystkim obecnym jabłka i orzechy w darze. Towarzysząca im gromada przyśpiewuje i wraz z niemi pląsa po dziedzińcu. (…)” (t. 10. S. 70)
Kolberg spisał też tutejszą piosenkę:
„1. Napiła się stara baba gorzały, ły, ły,
Pogubiła po gościńcu sandały, ły, ły.
2. Napiła się stara baba cienkuszu, szu, szu,
Uwiązała swego konia w ratuszu, szu, szu.
3. A stój mi tu mój koniku za chwilę, lę, lę,
Aż-ci ja się gorzałeczki napiję, ję, ję”. (t. 12, s. 247)