Przemyśl

Wybierając się do Przemyśla, w latach 1883, 1884 i 1885, Kolberg prawdopodobnie dojeżdżał koleją z Krakowa do nowego dworca kolejowego, zbudowanego w 1860 roku.

W monografii regionu znajdziemy taki opis Przemyśla:
„Co do malowniczości położenia jest Przemyśl jednem z najpiękniejszych miast Galicji. Najokazalej przedstawia on się z gościńca wiodącego do Węgier. Głównym punktem panoramy miasta jest góra Zamkowa (alias: Capia) pokryta drzewiami ze szczątkami (murów i baszt) zamku.

Przemyśl jest grodem nader dawnym i był stolicą udzielnego księstwa w ziemi, która niegdyś Chrobacyi czerwonej, a później Rusi czerwonej nosiła miano. Założycielem jego miał być Przemysław, jeden z książąt biało-chrobackich. o grodzie tym, jako o znacznym, wspomina już Nestor, mówiąc o zajęciu grodów czerwieńskich w ziemi przemyskiej przez Włodzimierza w r. 981. Od tego czasu był on stolicą jednej z dzielnic książąt ruskich, dopóki w r. 1340 za Kazimierza Wielkiego wraz z Rusią czerwoną nie przeszedł pod panowanie Polski.

Poprzednio, jak i później, odpierał on i ulegał, jak cała Polska, wielokrotnym napadom Tatarów. Jest podanie gminne, że na górze, którą lud dotąd Zniesieniem nazywa, Tatarzy raz zniesieni być mieli i wódz ich zabity, jakkolwiek nazwa ta zdawałaby się odnosić raczej do wyrażenia: wzniesienie.

W r. 1672 ocalił miasto od Turków, Tatarów i Kozaków gwardian Reformatów, Szykoski, który dodając ducha zgnębionym ich napadem mieszkańcom, podał sposoby ratunku i wyruszywszy z nimi w pole, pobił wroga koło wsi Kormanic, o czem wspomina i poeta opiewający ten czyn: A Han targał z brody włosy, że go pobił hetman bosy.

Ludność miasta, podobnie jak i innych miast czerwonoruskich, była i jest dotąd różnoplememienną; obok Polaków (znaczną stanowiących większość), mieszkają tu Rusini, Niemcy i Żydzi”.

W roku 1882 z inicjatywy Galicyjskiego Towarzystwa Gospodarczego od 31 sierpnia do 11 września zorganizowano wystawę rolniczo-przemysłową. Na wystawie tej prezentowano eksponaty w działach przemysłu domowego oraz narzędzia i ówczesne maszyny rolnicze. Dział przemysłu domowego, którym opiekował się hrabia Wojciech Dzieduszycki eksponowano głównie wyroby rzemiosła tkackiego i koszykarskiego.

Kolberg odnotował w swoich materiałach:
„Wystawa w Przemyślu (we wrześniu 1882 roku) mieściła bogaty dział przemysłu domowego włościańskiego. Bazar kupca lwowskiego Markiewicza miał w Przemyślu swą osobną wystawę, na której głównie przedstawiało się tkactwo galicyjskie w całej swej okazałości. Tkactwo jako przemysł domowy rozwija się bujnie na całym paśmie podgórza karpackiego gdzie ludność uboga w nim tylko po większej części szuka zarobku i wyżywienia”.

Zebrał też Kolberg wiadomości o miejscowych potrawach:
„Pod Przemyślem dość często używaną bywa potrawa zwana ‘Łohaza’, w połowie z grochu i w połowie z pęcaku lub jęczmiennej kaszy złożona, na pół-gęsto ugotowana (w Krakowskiem zowią ją: spółka). Jadają ją zwykle w poście, iż obejść się ona może bez omasty”.

Oraz o lokalnych zabawach, które mają miejsce w święta Wielkanocne:
„Największą uciechą parobków w tym dniu jest ustawiczne dzwonienie we wszystkie dzwony. Jeden po drugim na dzwonnicy dobijają się oni do sznurów i dzwonią do późnego wieczora wierząc, że przez to zboże wszelkie w polu, a hreczka szczególniej, każdemu z nich obficiej urodzi. Tymczasem, inni parobcy zabawiają się w gry rozmaite, jako to: parobcy biorą się za poły od świtek swojich i biegają jeden za drugim. Ujrzawszy pana lub ekonoma przypatrującego się ich zabawie, podbiegają do niego, a stojący na przodzie parobek, pokazując swych towarzyszy, mówi że ma woły do sprzedania i prosi by pan je odeń kupił. Na co, zagadnięty w ten sposób pan, śmiejąc się wydobywa z portmonetki pieniądz jaki (na przykład reńskiego) i płaci to przywódcy, a wtedy wszystkie owe woły dziękują mu za to ryczeniem i do nóg mu się kłaniają”.

W okolicach Przemyśla Oskar Kolberg zebrał takie między innymi wierzenia i przesądy:
„Na równi z wiarą w istoty demoniczne, lud tutejszy wierzy mocno w potęgę wróżów, czyli czarowników i wróżek, czyli czarownic, znajdujących się w każdej wsi. Czarownice pochodzą niekiedy z małżeństwa chłopa ruskiego z Cyganką. Są wróżki leczące ludzi, inne leczace bydło i krowy, wróżki doradczynie, inne (najczęściej z owych Cyganek) przepowiadające przyszłość itp. Wróżka lub wróż powiada nieraz pacyentowi, jakie są choroby jego przyczyny, które zna. Do takich należą np., że pacyent zbudował dom swój na głowie diabła lub, że rozkopał albo wyciął gdzieś krzak bzu, że wziął się do roboty czegoś w złą godzinę itp., i dlatego choroba go męczy”.

„Wróża radzą się nawet i dla odpędzenia diabła, który pod różnemi zwykł się pokazywać postaciami, np. dziecka, prosięcia itd. Wróż wtedy święconą pokrapia wodą mniemanego owego diabła. Czasem, gdy diabeł ma się znajdować w stajni, z powodu, że tam krowy chorują lub nie doją się, przywołują wróża, a ten po wypędzeniu bydła na podwórko, biega po stajni z batogiem i tłukąc tem narzedziem grozy o ściany, wypędza stamtąd diabła, w czem mu dopomagaja drudzy uwijając się za nim z kijem i miotłami. Poczem, kropi wróż stajnię i próg święconą wodą i każe otwory wszelkie szczelnie pozatykać, bo zły duch przez najmniejszą szparkę wleźć może znowu pod postacią owadu, robaczka itd”.

Ładowanie...

Indeksy