Bilcze, czy też jak Kolberg podaje czasem w swoich notatkach – Bilcza, położone jest 30 km na południe od Łucka.
Kolberg przyjechał tu późnym latem 1862 roku i zatrzymał się w gościnnych progach Michała i Cecylii Sołtanów. Michał Sołtan wywodził się z rodziny patriotycznej. Jego ojciec uczestniczył w powstaniu listopadowym, a on sam niespełna rok po pobycie Kolberga, wziął czynny udział w powstaniu styczniowym.
Bilcze było rodowym majątkiem żony Michała Sołtana, Cecylii Małyńskiej.
Podobnie jak w innych miejscowościach, na Wołyniu większość zebranych przez Kolberga pieśni to folklor ukraiński:
„Och, Semene, Semene,
chody serce do mene.
Taki serce chody, taki serce luby,
serce moje.
Jak do tebe chodyty,
tebe, serce, lubyty, w tebe, mateńko, je,
w tebe mateńko, je serce moje”.
„Oj, u poli werba, tam chołodna woda,
tam diwczyna wodu brała, choroszaja, mołoda.
Kozak konia wede, diwka wodu nese,
pytajet’sia kozak diwki, kudy ta dorożka jde.
Kudy taja doroha, do samoho Krakowa,
o to tyi husyci, szczo prochodiat mołodci”.
Ale znajdziemy tu także folkor polski, na przykład znaną w szlacheckich dworkach piosenkę J. Jasińskiego:
„Zosia jagódek zachciała
i kupić za co nie miała,
a Jaś miał pełen ogródek,
ona go prosić nie śmiała.
Wnet sobie sposób znalazła,
rankiem się z chaty wykradła,
cicho przez płotek przelazła,
Jankowi wisznie objadła.
Jako mu słuszność kazała,
skarał złodzieja przy szkodzie,
z początku Zosia płakała,
śmiała się potem przy zgodzie.
Niewielka kara jej była,
a że ją tylko całował,
ale że piękna i młoda,
wszystko to dla niej darował”.